„..... A wokoło Wszechświat

bezgraniczny

niepojęty

nieskończony ogród żyzny

myśli wiecznej

A r c y d z i e ł o ! ....”

wtorek, 20 sierpnia 2013

Motyle. Niedzielna wycieczka do motylarni w Kurort Jonsdorf i... nie tylko.


Postanowiłem odwiedzić motylarnię. Tak, dla zaspokojenia moich przyrodniczych zainteresowań -:)
Wybór padł na Jonsdorf, uroczą miejscowość w Saksonii, niezbyt daleko.
Wyruszyliśmy z raniutka, korzystając z połączeń kolejowych, w tym z zabytkowej kolejki pomiędzy Zittau a Jonsdorfem ( i Oybin ).
Odnośnie kolejki, może przekażę wrażenia w oddzielnym poście ( bo bardzo to było urokliwe ).
Tu, skupię się na motylarni, bowiem to był główny zamierzony cel wycieczki.





Po przebyciu ok 1 km, w dolince, ukazał się obiekt, będący celem wyprawy :


Oczywiście pierwsze kroki do motylarni.
Pawilon zbudowany na planie wielokąta, z przeszklonym dachem, ( dzień słoneczny ) 
i wydawało się, że fotografowanie będzie fraszką.
Ale tak nie było.
Ponieważ nie wolno używać lampy, doświetlenie nie było wystarczające, aby pstrykać w miarę dobre fotki ( z dość krótkim czasem ekspozycji ).
Do tego tropikalny klimat panujący wewnątrz, powodował zalewanie twarzy potem, i zaparowywanie okularów.
Motyle, wolno fruwające, nic sobie nie robiły z gawiedzi i z rzadka " pozowały " do zdjęć.

Udało mi się jako tako pstryknąć niewielką ilość z wielości gatunków tam zamieszkujących, choć robiłem to w trzech ratach, wychodząc na zewnątrz, celem zaczerpnięcia oddechu.





Poniżej kilka fotek pięknego morpho peleides, dużego motyla / rozpiętość skrzydeł do 20 cm zamieszkującego Amerykę Południową i Środkową .... 





















Motyl " liść ", wspaniały przykład mimikry.
Ze złożonymi skrzydłami trudno go odróżnić od zeschniętego liścia, ale po rozłożeniu skrzydeł mieni się pięknymi kolorami.








Heliconius hecale ( Południowa Ameryka ) :






Elymnias hypermnestra ( Azja Południowa ) :








Poza motylarnią, był tam też pawilon płazów i gadów ( w terrariach ),
których parę sfociłem na wieczną rzeczy pamiątkę -:)







Oczywiście powinienem zamieścić nazwy wszystkich pokazanych okazów, 
ale to rzecz pracochłonna.
Może tę pracę domową jeszcze wykonam -:)

Ponieważ do powrotnego ( wieczornego ) połączenia  Zittau - Goerlitz - Bolesławiec zostało sporo czasu, odbyliśmy jeszcze ( korzystając z lokalnych ciuchci ) wycieczkę do Oybin, 
ale tylko pobieżnie liznęliśmy uroki tego kurortu.
Będzie to temat na zaś !